Panie Jezu, dzisiaj idziemy Drogą krzyżową, chcemy patrzeć na Ciebie oczami serca –widzieć Twoje uczucia, potrzeby i pragnienia ukryte w bólu i odrzuceniu. Jak w modlitwie różańcowej, zatrzymujemy się przy Twoich tajemnicach –by kontemplować Miłość, która nie osądza, lecz słucha i współodczuwa. Niech ta droga przemienia nasze serca, uczy współczucia i odwagi, byśmy – jak Ty – potrafili wybierać miłość nawet tam, gdzie boli.
I Stacja: Jezus skazany na śmierć
„Piłat ponownie zapytał: ‘Cóż więc mam uczynić z Jezusem, którego nazywacie Mesjaszem?’ Zawołali wszyscy: ‘Ukrzyżuj Go!’” (Mk 15,12-13)
Jezus – odrzucony, choć niewinny. Bóg, który z miłości nie broni się, lecz w milczeniu przyjmuje niesprawiedliwość. On zna wartość swojej tożsamości i nie pozwala, by ludzki osąd ją zdefiniował.
Stojąc przed tą sceną, uczę się patrzeć na siebie Jego oczami – oczami Tego, który mnie nie ocenia, lecz rozumie. On wie, jak trudno jest iść za głosem sumienia, gdy wokół słychać krzyk tłumu. Wie, jak bardzo potrzebuję odwagi, by być sobą – łagodnie, ale stanowczo.
Boże, daj mi Twoją mądrość i siłę, bym nie bała się mówić „nie”, gdy czuję, że coś przekracza moje granice. Pomóż mi słuchać siebie tak, jak Ty mnie słuchasz – z miłością i uważnością.
II Stacja: Jezus bierze krzyż na swoje ramiona
„Zabrali zatem Jezusa. A On sam, dźwigając krzyż…” (J 19,16-17)
Jezus nie ucieka. Nie buntuje się. Bierze krzyż – nie jako symbol klęski, lecz miłości do końca. W Jego geście nie ma przemocy ani rezygnacji, jest zgoda – na trud, który prowadzi do życia.
Bóg nie nakłada na mnie ciężarów, których nie uniosę. On towarzyszy. Kiedy przychodzi moment krzyża, nie jestem sama – On już tam jest, przede mną.
Boże, daj mi łaskę rozróżniania – co jest moim „tak” z miłości, a co – z przymusu lub lęku. Naucz mnie brać odpowiedzialność, która wypływa z wolności, nie z poczucia winy.
III Stacja: Jezus upada po raz pierwszy
„On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści.” (Iz 53,4)
Jezus – Bóg, który nie tylko zna moje słabości, ale sam ich doświadczył. Leży w prochu ziemi. Nie dlatego, że przegrał, lecz dlatego, że był naprawdę człowiekiem.
Boże, jak wiele razy wstydzę się mojej kruchości. Jak często próbuję być silna, choć wewnątrz rozpada się świat. Ty nie wymagasz ode mnie perfekcji – Ty kochasz mnie właśnie w upadku.
Pomóż mi przyjąć moją ludzką bezradność bez oskarżeń. Niech w miejscach, gdzie upadam, rodzi się pokora, a nie pogarda do siebie.
IV Stacja: Jezus spotyka swoją Matkę
„A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego…” (J 19,25)
Cisza spojrzeń. Serce Matki i serce Syna – bijące jednym rytmem bólu i miłości. Ona nie ocenia, nie poucza, nie ratuje. Po prostu – jest. Towarzyszy.
Boże, w tym spotkaniu uczysz mnie obecności, która daje życie. Nie zawsze muszę naprawiać, tłumaczyć, radzić. Wystarczy, że kocham i jestem blisko – tak jak Ty jesteś blisko mnie.
Daj mi umiejętność słuchania bez przerywania, kochania bez warunków i widzenia drugiego – tak jak Ty widzisz mnie: z czułością.
V Stacja: Szymon z Cyreny pomaga nieść krzyż Jezusowi
„Przymusili niejakiego Szymona… żeby niósł krzyż Jego.” (Łk 23,26)
Szymon – nie z własnej woli, nie z wyboru. A jednak staje się częścią historii zbawienia. Jezus przyjmuje jego pomoc. Bóg, który pozwala sobie pomóc – to największa pokora.
Boże, jak trudno mi prosić o wsparcie. Jak trudno przyznać, że potrzebuję drugiego człowieka. A Ty uczysz mnie, że relacja to wzajemność – dawanie i przyjmowanie.
Pomóż mi przyjąć z wdzięcznością to, co inni chcą mi dać. Naucz mnie też być Szymonem – nie z przymusu, ale z miłości.
VI Stacja: Weronika ociera twarz Jezusowi
Nie mówi nic. Nie czeka na pozwolenie. Po prostu wychodzi z tłumu i dotyka cierpienia – z odwagą i sercem.
Boże, w Weronice widzę Twoje oblicze – czułe, delikatne, obecne. Ty uczysz mnie, że małe gesty zmieniają świat. I że to, co robione z miłością, zostaje – na zawsze.
Daj mi serce otwarte na tych, którzy cierpią. I oczy, które widzą więcej niż pozory. Chcę być obecna tak, jak Ty jesteś obecny – łagodnie, w ciszy, z sercem.
VII Stacja: Jezus upada po raz drugi
To nie wstyd, to miłość, która się nie poddaje. Jezus wstaje – nie dlatego, że „trzeba”, ale dlatego, że kocha.
Boże, ile razy potykam się o te same słabości. Ile razy mam pokusę, by się poddać. Ty nie odwracasz wzroku. Jesteś przy mnie – nawet wtedy, gdy sama nie mogę na siebie patrzeć.
Daj mi wytrwałość, która nie płynie z perfekcjonizmu, ale z miłości. Pomóż mi wstawać – nie po to, by „zasłużyć”, ale by dalej iść z Tobą.
VIII Stacja: Jezus spotyka płaczące niewiasty
„Nie płaczcie nade Mną, lecz nad sobą i nad waszymi dziećmi!” (Łk 23,28)
Jezus nie odrzuca ich współczucia, ale zaprasza do głębszego spojrzenia. Nie chce litości – chce prawdy, która przemienia serce.
Boże, jak często zatrzymuję się na powierzchni – emocjach, ocenach, pozorach. Ty zapraszasz mnie do spotkania z prawdą – nie po to, by mnie zawstydzić, ale by mnie uwolnić.
Pomóż mi płakać nie z litości, ale ze współczucia, które rodzi decyzje. Spraw, by moje serce poruszało się tam, gdzie Ty jesteś poruszony.
IX Stacja: Jezus upada po raz trzeci
Po raz trzeci. I znowu wstaje. Nie z obowiązku, ale z miłości. Ta miłość – mocniejsza niż każdy ciężar – prowadzi Go dalej.
Boże, kiedy wydaje mi się, że „to już koniec”, Ty pokazujesz, że jeszcze mogę zrobić jeden krok. Nie muszę być idealna, by być Twoja.
Daj mi serce ufne. Takie, które wierzy, że nawet po setnym upadku – Ty nadal patrzysz na mnie z miłością, nie z rozczarowaniem.
X Stacja: Jezus z szat obnażony
Pozbawiony wszystkiego. Zewnętrznych oznak godności. A jednak – nie traci nic ze swojej królewskości.
Boże, jak często moja wartość opiera się na tym, co mam, co potrafię, jak wyglądam. Ty pokazujesz mi prawdę: jestem cenna, bo jestem Twoja – nie dlatego, że spełniam oczekiwania.
Pomóż mi stanąć w prawdzie o sobie. Bez masek, bez udawania. W zaufaniu, że Ty mnie kochasz właśnie taką – nagą, prawdziwą, autentyczną.
XI Stacja: Jezus przybity do krzyża
„Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią.” (Łk 23,34)
W miejscu największego bólu Jezus wypowiada słowa przebaczenia. Nie dlatego, że krzyż przestał ranić, ale dlatego, że Jego serce nie przestało kochać.
Boże, daj mi łaskę przebaczenia. Tym, którzy nie rozumieją, ranią, odrzucają. I sobie samej – za chwile, gdy nie umiałam kochać.
Ucz mnie wolności serca, które nie zatrzymuje się na krzywdzie, ale idzie dalej – ku miłości.
XII Stacja: Jezus umiera na krzyżu
„Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego.” (Łk 23,46)
Wszystko oddane. Bez reszty. Jezus nie tylko oddaje życie – On je powierza. W zaufaniu. W miłości.
Boże, ucz mnie takiego zawierzenia. W chwilach ciemności, bólu, niezrozumienia – chcę trzymać się Ciebie. Nie uciekać, nie walczyć. Po prostu – być z Tobą.
Twoje „wykonało się” jest początkiem mojego „tak”.
XIII Stacja: Jezus zdjęty z krzyża
Martwe ciało w ramionach Matki. Milczenie. Żałoba. Bezruch. A jednak to nie koniec – tylko cisza przed świtem.
Boże, pomóż mi być przy tych, którzy tracą, którzy płaczą, którzy nie widzą sensu. Naucz mnie być obecnością – nie słowem, nie radą, ale cichym towarzyszeniem.
Wierzę, że nawet w największej stracie – Ty jesteś. I że życie się nie kończy, lecz przemienia.
XIV Stacja: Jezus złożony do grobu
„Złożyli Go w grobie, który był wykuty w skale.” (Łk 23,53)
Zamknięty grób – znak końca. Ale dla Boga to miejsce początku. Śmierć nie jest ostatnim słowem. Miłość jest.
Boże, kiedy wszystko we mnie krzyczy, że „już po wszystkim”, przypomnij mi, że Ty jesteś Bogiem zmartwychwstania. Że w moich grobach – samotności, lęku, bezsilności – Ty już czekasz, by wyprowadzić mnie do życia.
Ucz mnie nadziei, która nie zależy od okoliczności. Ucz mnie patrzenia dalej – w stronę poranka.