Podczas gdy na Ukrainie toczy się wojna, wielu z nas odczuwa lęk, niepokój o losy swoje, swoich bliskich, Polski, Europy i świata. Bezsilność przytłacza, a informacyjny natłok odbiera chęci do życia.
Nienawiść do wydających rozkazy, a tym samym skazujących na śmierć tysiące osób, w tym dzieci. Na to nie ma zgody w nas i nie będzie. Wojny są porażką ludzkości. Jak żyć i co robić? Jak okazać solidarność i jak pomagać? Te pytania stawiamy sobie codziennie i dobrze, że je stawiamy. Dzięki nim okazujemy, że jesteśmy wrażliwi na krzywdę innych. Jednak gdy nasze myśli zanurzamy w nienawiści, to nie jesteśmy w stanie pomagać ani żyć. Nienawiść to trucizna, którą się pije samemu z nadzieją, że zaszkodzi komuś innemu. Nienawidząc niszczymy samych siebie. "Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj". Te słowa Jana Pawła II dziś nabierają wymiaru praktycznego. Bł. Jerzy Popiełuszko za te słowa oddał życie i zwyciężył, do końca przebaczając oprawcom. Do tego samego jesteśmy wezwani i my. Do wybaczenia zło czyniącym. Wszystko po to, by dobro zwyciężyło. Najpierw na poziomie serca, a to wystarczy, by zmieniło oblicze świata. To nie mogą być oklepane frazesy. One muszą stać się słowem życia.
W Psalmie 118 czytamy: