Modlitwa różańcowa wydaje się być nudna przez swoją powtarzalność. Jedno wyznanie wiary, 6 "Ojcze nasz..." i 53 "Zdrowaś Maryjo..." Czy na pewno Pan Bóg potrzebuje usłyszeć te modlitwy w takiej ilości?
Jeśli spojrzymy na to ludzkim okiem, jest to co najmniej dziwne i zbyteczne. Kto by chciał żeby go zasypano podobnym potokiem słów? Nieraz można spotkać żartobliwe memy w internecie na ten temat :)
Kiedy zmienimy punkt widzenia i zdamy sobie sprawę z tego, że Pan Bóg jako osoba doskonała nie potrzebuje niczego, bo Sam jest Wszystkim we wszystkim (1Kol1,17), zmieni się nasze patrzenie na modlitwę. Zatem pytanie już nie brzmi: "Czy Pan Bóg potrzebuje mojej modlitwy?", a: "Dlaczego ja jej potrzebuję?"
Nasze życie pełne jest nieoczekiwanych zwrotów akcji. W świecie chaosu i biegu spragnieni jesteśmy ukojenia i odpoczynku. Gdzie go znaleźć kiedy myśli nieustannie biegną? Troszczymy się o nasze rodziny, nasze finanse, planujemy, realizujemy te zadania. Jednak często się gubimy, tracimy sens tej pogoni, zadajemy różne pytania i zmagamy się z odpowiedziami na nie. Wtedy z pomocą przychodzi Maryja, która prowadzi nas za rękę do swojego Syna - Jezusa. W nim są wszystkie odpowiedzi, w Nim jest nasze ukojenie, w Nim mamy zmartwychwstanie i życie.
Tajemnica po tajemnicy, koralik po koraliku pozwólmy się jej poprowadzić. Jesteśmy dziećmi, pozwólmy wziąć się za rękę zwłaszcza w trakcie burz, niepewności i lęków, które nas zalewają. Szybko odkryjemy, że każda tajemnica różańca odnosi się do innego wydarzenia z życia świętej rodziny. Skoro więc mamy doskonały przykład jak przeżywać troski i problemy dnia codziennego, dlaczego nie skorzystać z tej pomocy i patrzeć na życie oczami Maryi? Wszak naszym celem jest Niebo, a Maryja jest do niego najprostszą drogą.
Pozwól jej się poprowadzić, a wszelkie trudności będą mniejsze i lżejsze.
"Dlaczego różaniec?"